Nie chce ze mną być ale chce się spotykać – jak zrozumieć taką relację i co z nią zrobić?

Z pozoru brzmi to jak sprzeczność: ktoś deklaruje, że nie planuje związku, a jednocześnie proponuje wspólne wyjścia czy wieczorne rozmowy. Wiele osób ma wtedy mętlik w głowie i zadaje sobie pytanie, czy to ma w ogóle sens. Poniższe wskazówki pomogą uporządkować myśli i spojrzeć na sytuację z dystansem.

Co naprawdę znaczy „nie chce ze mną być ale chce się spotykać”?

Dla niektórych taki układ to próba zachowania wolności, przy jednoczesnym korzystaniu z przyjemnych aspektów bycia z kimś blisko. Oznacza to, że ta osoba nie czuje się gotowa, by nazywać Waszą relację związkiem, lecz nadal czerpie radość ze wspólnie spędzanego czasu. Czasem powód leży w obawie przed zobowiązaniem, a czasem w chęci uniknięcia etykiet. W efekcie Ty możesz czuć się zdezorientowany/a, bo sygnały z drugiej strony bywają sprzeczne.

Dlaczego ta relacja może być myląca

W codziennych kontaktach zachowujecie się jak para – rozmawiacie, śmiejecie się, może nawet wspólnie planujecie pewne aktywności. Z drugiej strony deklaracje (albo ich brak) jasno mówią: „Nie jesteśmy razem”. Takie rozdwojenie bywa wyczerpujące, bo jedna osoba chce stabilności i jasnych reguł, a druga – luźniejszego układu. Napięcie rośnie, kiedy potrzeby obu stron znacznie się różnią.

Czy zgadzać się na relację bez jasno określonego statusu?

Wiele zależy od Twoich oczekiwań i granic. Jeżeli lubisz niezobowiązujące spotkania i nie dążysz w tej chwili do związku, to taki układ może być dla Ciebie w porządku. Jednak jeśli szukasz kogoś na poważnie i nie chcesz czuć się w zawieszeniu, warto postawić sprawę jasno. Brak komunikacji często prowadzi do frustracji i niedopowiedzeń, więc otwarta rozmowa o oczekiwaniach to podstawa.

Jak zadbać o własne emocje i nie dać się wykorzystać

Sytuacja typu „nie chce ze mną być ale chce się spotykać” czasem kryje w sobie ryzyko manipulacji – zwłaszcza jeśli druga strona czerpie korzyści z Waszej bliskości, ale konsekwentnie unika rozmów o przyszłości. Aby nie dać się wplątać w relację, w której jesteś jedynie „opcją”, postaw granice. Można określić, co jesteś w stanie zaakceptować (np. spontaniczne spotkania raz na jakiś czas) i czego na pewno nie chcesz (choćby bycia traktowaną/traktowanym jak „zapasowy plan”). Samoświadomość emocjonalna pomaga uniknąć poważnych rozczarowań.

Kiedy warto poważnie zastanowić się nad wycofaniem

Jeżeli czujesz, że regularnie stawiane jest przed Tobą ultimatum: „albo godzisz się na ten niejasny układ, albo nie ma nas wcale”, warto przeanalizować, jak bardzo ucierpi na tym Twoje samopoczucie. Jeśli brak szczerego zaangażowania drugiej osoby powoduje, że czujesz się pomijany/a lub niedoceniany/a, czasem jedynym sensownym wyjściem jest odejście. Lepiej zostawić taką relację, niż tkwić w emocjonalnym zamęcie i liczyć, że druga strona nagle zmieni zdanie.

Jakie wnioski można wyciągnąć na przyszłość

Każda relacja, nawet ta nieudana czy nie do końca satysfakcjonująca, niesie lekcję na przyszłość. Być może dzięki temu lepiej poznasz własne potrzeby i w kolejnym związku zdefiniujesz je jaśniej już na początku. W relacji, gdzie pada słynne „nie chce ze mną być ale chce się spotykać”, kluczem jest szacunek do samego/samej siebie. Jeśli klarownie przedstawisz swoje stanowisko, prawdopodobnie łatwiej będzie Ci stwierdzić, czy naprawdę pasujecie do siebie w dłuższej perspektywie.

Pamiętaj, że Twoje uczucia są ważne. Relacja powinna budować poczucie bezpieczeństwa i wsparcia, nie zaś niepewności i stresu. Warto więc podchodzić do takiej sytuacji z otwartą głową, ale jednocześnie nie rezygnować z własnych potrzeb i priorytetów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *